Podróże to coś, co zawsze grało mi w sercu i płynęło we krwi. Rodzice pokazali, że wakacje pod namiotem na Mazurach są fajne nawet jeśli ciągle pada deszcz, że do Nowej Zelandii można jechać w każdym wieku, i że praca za granicą to nic strasznego, a z pewnością przynieść może całe mnóstwo unikalnych doświadczeń, których nie sposób zdobyć żyjąc całe życie w jednym kraju. Pasja do poznawania świata została przypieczętowana w trakcie studiów na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych UW. Podróże to dla mnie każdorazowo radość, wyzwanie, rozwój i relaks. Życie. Bez nich nie mogę oddychać. W podróży kręci mnie odkrywanie nowości, nie tylko miejsc ale i doświadczeń, emocji, ludzi. Kręcą mnie niespodzianki, które niesie każda podróż. Kręci mnie natura, to co przyroda namalowała własną ręką. Ludzie napotkani na drodze i ich historie. Zbieram zmarszczki uśmiechowe i łezki ze wzruszeń.
Marzeń podróżniczych mam wiele, w tym cały świat. Gdybym jednakowoż miała wybrać takie, które siedzą najgłębiej w sercu to na pewno śnią mi się konne wyścigi po bezkresnych stepach, wynurzający się ogon humbaka na tle ośnieżonych gór i zachodu słońca, olśnienie na widok fluorescencyjnego planktonu, znalezienie lwiej skały i magiczne rajskie ptaki. A ponad wszystkim: Antarktyda. I chętnie zobaczę to wszystko z Wami!
Uśmiech – Pogoda ducha w niepogodę za oknem
Power magic – tylko ze mną tęcza na zawołanie
Nie śpię – zwiedzam
Polska, Ukraina, Słowacja, Czechy, Niemcy, Austria, Szwajcaria, Litwa, Holandia, Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia, Hiszpania, Włochy (kontynentalne i Sycylia), Francja, Węgry, Serbia, Chorwacja, Czarnogóra, Macedonia, Bośnia i Hercegowina, Grecja, Turcja, Tunezja, Egipt, Maroko, Islandia, Tajlandia, Malezja, Singapur
Nie ma drugiego takiego miejsca na Ziemi. Istny kosmos. I to bez przesady. To kraj, w którym czuje się prawdziwą moc natury i w którym zakochałam się od pierwszego spojrzenia na horyzont. Odciska kopyto na sercu.
Nie jeden kraj, ale cały ten region. Za ludzi, ich radość, gościnność i otwartość. Za ciekawość. I za najradośniejszy festwial muzyczny w Gucy.
Bo kocham miejsce, z którego pochodzę. A kto nie był w lato w Warszawie nad Wisłą, ten nie wie co traci i polecam nadrobić zaległości 🙂