img bottom

Urugwaj – TOP 10

Uru­gwaj to sto­sun­kowo nie­wielki kraj Ame­ryki Połu­dnio­wej. Nie jest to też popu­larny kie­ru­nek tury­styczny. Mimo to można tam zna­leźć liczne atrak­cje, piękne miasta i zabytki. Pod­po­wia­damy co warto zoba­czyć w Uru­gwaju.

1. MONTEVIDEO

Swoją podróż po Uru­gwaju naj­le­piej roz­po­cząć od wizyty w sto­licy pań­stwa – Mon­te­vi­deo. Zna­leźć w nim można wiele muzeów i gale­rii sztuki, ale także restau­ra­cji z tra­dy­cyjną uru­gwaj­ską kuch­nią oraz liczne bary i kluby. Przez swoją libe­ral­ność i panu­jący w mie­ście luz Mon­te­vi­deo nazy­wane jest „łaciń­skim Amster­da­mem” i uzna­wany jest za jedno z naj­lep­szych miejsc do miesz­ka­nia w całej Ame­ryce Połu­dnio­wej. Cie­ka­wostką jest fakt, że stolica Urugwaju gościła u siebie pierwsze  w histo­rii Mistrzostw Świata w Piłce Noż­nej.

2. LA PUERTA DE LA CIUDADELA

Jed­nym z naj­waż­niej­szych zabyt­ków Mon­te­vi­deo jest La Puerta de La Ciu­da­dela, czyli w tłu­ma­cze­niu na język pol­ski „Drzwi do Mia­sta”. Zabyt­kowa brama znaj­duje się na repre­zen­ta­cyj­nym Placu Nie­po­dle­gło­ści (hiszp. Plaza Inde­pen­den­cia)  jest pozo­sta­ło­ścią po murze obron­nym, który oka­lał nie­gdyś naj­star­szą część sto­licy.

3. PALACIO SALVO

Naj­wyż­szym budyn­kiem w Mon­te­vi­deo jest tzw. Pala­cio Salvo (co po pol­sku ozna­cza dosłow­nie „Ura­to­wany pałac”). Niech jed­nak nie zwie­dzie Cię nazwa, ponie­waż Salvo nie ma w sobie nic z pałacu (w naszym rozu­mie­niu). Jest to jed­nak piękna kamie­nica, która nie­wąt­pli­wie sta­nowi perłę archi­tek­to­niczną Mon­te­vi­deo. Obec­nie znaj­duje się w niej sie­dziba władz lokal­nych.

4. MUSEO CASAPUEBLO

Mówiąc o pięk­nych budyn­kach w Uru­gwaju nie można pomi­nąć wspa­nia­łego Casa­pu­eblo – domu, który wygląda bar­dziej jak sce­ne­ria filmu fan­tasy niżeli rze­czy­wi­sty ele­ment urba­ni­styczny. Jest to były dom let­ni­skowy uru­gwaj­skiego arty­sty abs­trak­cyj­nego Car­losa Páeza Vilaró, a dziś muzeum, gale­ria sztuki i hotel w jed­nym.

5. PARK NARODOWY SANTA TERESA

W Uru­gwaju znaj­duje się też nie­tu­zin­kowy park naro­dowy. Santa Teresa roz­ciąga się pomię­dzy Oce­anem Atlan­tyc­kim, a spo­rych roz­mia­rów jezio­rem Laguna Negra. Obej­muje on przede wszyst­kim wybrzeże atlan­tyc­kie, ale na jego tere­nie znaj­dują się liczne sztuczne ogrody, szklar­nia i pta­szar­nia.

6. LA MANO DE PUNTA DEL ESTE

Cie­kawą, a w naszym odczu­ciu też nieco prze­ra­ża­jącą atrak­cją Uru­gwaju jest La Mano de Punta del Este (dosłow­nie „Dłoń wschod­niej wska­zówki”), czyli rzeźba przed­sta­wia­jąca ogrom­nych roz­mia­rów dłoń wysta­jącą z plaży Brava Beach w miej­sco­wo­ści Punta del Este. Dłoń jest praw­do­po­dob­nie najbar­dziej „insta­gra­mo­wym” miej­scem w całym Uru­gwaju;)

7. PUNTA DEL DIABLO

Jadąc do Punta del Dia­blo, nie­wielkiej nadmor­skiej miej­sco­wo­ści, możesz poczuć się jak­byś wła­śnie tele­por­to­wał się na Jamajkę. Punta del Dia­blo sły­nie bowiem z… chill outu;) W mia­steczku znaj­duje się ogromna ilość gale­rii sztuki i małych barów, a około 90% jej miesz­kań­ców ma dredy.

8. COLONIA DEL SACRAMENTO

Colo­nia del Sacra­mento zostało zało­żone w XVII wieku przez Por­tu­gal­czy­ków. Mimo boga­tej (i czę­sto krwa­wej) histo­rii mia­sta, do dziś podzi­wiać w nim można pozo­sta­ło­ści po jego pierw­szych wła­ści­cie­lach – przede wszyst­kim rzędy niskich kolo­ro­wych dom­ków i uro­cze bru­ko­wane uliczki.

9. TACUAREMBO

W Uru­gwaju „coś dla sie­bie” znajdą też wiel­bi­ciele Dzi­kiego Zachodu i kow­boj­skiego stylu życia, niczym z fil­mów z Clin­tem Eastwo­odem. Jego uru­gwaj­ską wer­sję zoba­czyć można w miej­ście Tacu­arembo, zamiesz­ka­nym przede wszyst­kim przez Guacho – połu­dnio­wo­ame­ry­kań­skich paste­rzy bydła.

10. CABO POLONIO

Choć nazwa Cabo Polo­nio przy­wo­dzi na myśli Pol­skę, nie ma ono z naszym kra­jem nic wspól­nego (oprócz nazwy wła­śnie;)). Zna­leźć tam za to można piękne wybrzeże, góru­jącą nad nim latar­nię oraz ogro­ooomne stada wyle­gu­ją­cych się na pla­żach lwów mor­skich. Atrak­cja zde­cy­do­wa­nie „poza utar­tym szla­kiem”, czyli to co w Soli­stach lubimy najbar­dziej.