img bottom

Jeszcze dalej niż północ, czyli o niezwykłościach północnej Islandii

Największe atrakcje Islandii, jak Golden Circle, jezioro Jökulsárlón czy czarna plaża Reynisfjara znajdują się na południu i zachodzie wyspy. Północ kraju, choć w opinii wielu nie mniej zachwycająca, jest odwiedzana znacznie rzadziej. Bo dalej od Reykjaviku, bo jeszcze zimniej i wietrzniej, bo trudno się tu dostać, bo nie aż taka WOW jak południe… Wszystkie te „bo” robią się jednak śmieszne i absurdalne, gdy stanie się nad brzegiem jeziora Myvatn albo u stóp wodospadu Godafoss. Poznajcie cuda Islandii północnej.

HUSAVIK – TU, GDZIE ZACZĘŁA SIĘ ISLANDIA

Husavik to niewielkie, liczące ok. 2000 mieszkańców miasteczko nad brzegiem zatoki Skjálfandi. Podobno nie ma na Islandii lepszego miejsca, żeby wybrać się na rejs połączony z oglądaniem wielorybów (Husavik określa się nawet mianem europejskiej stolicy tej aktywności). Przedstawiciel jednej z firm oferujących takie wycieczki stwierdził kilka lat temu, że na 712 rejsów zorganizowanych w 2013 r. tylko 13 nie zakończyło się pełnym sukcesem, tj. bliskim, face-to-wielorybi-face, kontaktem z oceanicznym olbrzymem.

Ale Husavik to znacznie więcej niż wieloryby. W Landnámabók, czyli „Księdze o osiedleniu”, znajdziemy informację, że to właśnie to miasteczko było pierwszym miejscem, do którego dopłynęli dawni Skandynawowie, konkretnie – szwedzki wiking Garðar Svavarsson. Dotarł na Islandię przypadkiem, gubiąc drogę podczas sztormu w trakcie rejsu na Hybrydy. Taki był początek „zatoki domów”, czyli Husavik, a także skandynawskiego zasiedlenia całej wyspy.

Dziś to niemal pocztówkowe miasteczko – z typowo islandzką zabudową, kolorowymi drewnianymi domkami, urokliwymi portami i dziesiątkami zacumowanych kutrów. Ciekawostką, burzącą nieco ten idylliczny, sielski krajobraz, jest fakt, że w Husavik przez kilka lat (od 2004 do 2011) działało Islandzkie Muzeum Fallologiczne, dające niepowtarzalną okazję przyjrzenia się z bliska… penisom niemal 280 ssaków. W 2011 r. syn pomysłodawcy tego niezwykłego przybytku uznał, że Reykjavik jest odpowiedniejszym miejscem na prezentowanie światu zbiorów muzeum, w tym m.in. ważącego ponad 70 kg i mierzącego 170 cm długości penisa kaszalota. To jest Islandia, tego nie zrozumiesz.

MÝVATN, CZYLI JEZIORO TAJEMNIC

Ok. 50 km na południe od Husavik znajduje się jezioro Mývatn, czyli jezioro muszek/komarów (wystarczy kilkanaście minut pobytu nad Mývatn, by przekonać się, skąd taka nazwa). Z uwagi na wysoką zawartość glonów i minerałów, wody jeziora mają niezwykły, błękitno-zielony odcień. Zresztą, w niezwykłości obfituje cała okolica Mývatn: gorące źródła, kratery, jaskinie… Jedną z ciekawszych atrakcji jest Dimmuborgir. Tym mianem określa się spory obszar na wschód od jeziora, który powstał w wyniku, a jakże, erupcji wulkanu. Jego nazwę można przetłumaczyć jako „mroczna forteca”. Drugi człon nazwy wziął się od istniejącej tu wieki temu cytadeli (jej pozostałości można podziwiać do dziś). Pierwszy – z posępnego krajobrazu, w którym orki Saurona czułyby się jak w domu.

Samo jezioro Mývatn reklamuje się zaś jako islandzka stolica (to najwyraźniej słowo-klucz w notesach miejscowych speców od marketingu) zorzy polarnej. Jeśli planujecie więc udać się na lodową wyspę właśnie w celu obejrzenia tego niezwykłego zjawiska, warto przemyśleć wypad do Mývatn. Nie zaszkodzą też odwiedziny strony http://en.vedur.is/weather/forecasts/aurora/, na której można sprawdzić zorzową prognozę.

WODOSPAD GODAFOSS – WODOSPAD BOGÓW

Pomiędzy jeziorem Mývatn, a Akureyri – stolicą północnej Islandii – natrafimy na jeden z najbardziej imponujących i spektakularnych wodospadów na całej wyspie. Szeroki na 30 m i wysoki na 12 m Godafoss zasilany jest mleczno-niebieskimi wodami rzeki Skjálfandafljót. Wody „drżącej rzeki” (tak dosłownie tłumaczy się nazwę Skjálfandafljót) spadają z kilkunastometrowej wysokości trzema kaskadami w formie litery „U”. Niesamowity spektakl natury potęguje jeszcze bezpośrednie otocznie wodospadu, tj. ciągnące się kilometrami pola lawowe, będące pozostałością po wulkanicznej aktywności tego terenu.

A czemu akurat „wodospad bogów”? Ano zgodnie z jedną z wielu islandzkich legend ok. roku 1000 wódz Thorgeir Thorkelsson na posiedzeniu parlamentu Althing podjął decyzję o chrystianizacji Islandii. Symbolicznym gestem zerwania z dawnymi wierzeniami było wrzucenie do wód dzisiejszego Godafoss wizerunków pogańskich bóstw.

WYSPA HRISEY – DLA NIELUBIĄCYCH TŁUMÓW

Niecałe 8 km kw. powierzchni, 7,5 km długości, 2,5 km szerokości, ok. 200 mieszkańców. Kawiarnia, poczta, niewielki kościół, placówka banku, przetwórnia ryb, dwa muzea, port i sklep z rękodziełem. Witajcie na wyspie Hrisey – drugiej co do wielkości przybrzeżnej wyspie Islandii. Odwiedzając północną Islandię, warto przemyśleć choć kilkugodzinny wypad do tej położonej w fiordzie Eyjafjörður wioski. I nawet nie po to, by odwiedzić muzeum rekina czy oddać się obserwacji rzadkich gatunków ptaków (rozrywki nie dla każdego). Hrisey to jedno z tych miejsc, gdzie możesz doświadczyć na własnej skórze co znaczy życie w zgodzie z naturą. Bez pośpiechu, hałasu, codziennej gorączki i… samochodów, które na tak małej wyspie nie są nikomu potrzebne.